piątek, 19 maja 2017

HERCULES TOUR 2k17

Jak co roku najbardziej wyczekiwanym przeze mnie wydarzeniem motoryzacyjnym był organizowany cyklicznie w połowie maja Hercules Tour. Pośród malowniczych krajobrazów Jury Krakowsko-Częstochowskiej zjeżdżają się najlepsze projekty z południowej Polski (i nie tylko). 


Na miejscu można podziwiać samochody, obserwować latanie bokiem czy palenie gumy. Także zazwyczaj znajduje się stoisko SoundCheck oraz namioty m. in. TuningKingz, gdzie można nabyć najlepsze kosmetyki samochodowe czy u innych sprzedawców naklejki lub blachy. Wiele osób też decyduje się na grilla przy złotym napoju bogów. 

My wybieraliśmy się tam w drugi dzień imprezy, czyli w sobotę, lecz pewne okoliczności nam na to nie pozwoliły, a pogoda nas zniechęciła... Jednak, gdy wstaliśmy w niedzielę (oczywiście w południe :D) i zobaczyliśmy jak pięknie jest za oknem, nie mogliśmy odpuścić. Mieliśmy jechać sami, bo ekipa z Bieżanowa była już wcześniej, ale zadzwonił kumpel Piotrka i stwierdziliśmy, że spotykamy się o 15 w Libertowie i lecimy razem. Tak jest zawsze weselej. 
Zanim się zebraliśmy i wyjechaliśmy... oczywiście się spóźniliśmy. Na autostradzie jednak nadrobiliśmy zaległości czasowe, choć Andrzej narzekał, żebyśmy zwolnili, bo nie daje rady haha. Niestety w drodze do Zajazdu Wernyhora minęliśmy się ze wszystkimi znajomymi: od Lilki i Dymka do ekipy Low Elite. Tyle genialnych samochodów wracało już z wydarzenia, że bałam się, iż na miejscu nie będzie już nic ciekawego. Na szczęście martwiliśmy się na zapas... Gdy dojechaliśmy - w życiu nie widziałam tam takiej frekwencji! Wszędzie tłoczno na tyle, że szukaliśmy miejsca do zaparkowania przez 20 minut... Tym bardziej, że potrzebowaliśmy zmieścić obok siebie dwa wozy. Po tym, ja udało się odstawić auta poszliśmy na polanę, gdzie znajdował się punkt centralny imprezy. Wielki nierównomierny hałas niestety nie spodobał się Julce, która okazała się najmłodszym uczestnikiem i po niecałej godzinie musieliśmy wracać. Na szczęście Piotrek zdążył sobie kupić pamiątki w formie naklejek oraz wizytówkę firmy wyrabiającej personalne tablice rejestracyjne np. na zloty. 
Jak zwykle organizacja na wysokim poziomie oraz masa niesamowitych projektów. Za rok jednak zdecydowaliśmy, że wynajmiemy coś na miejscu i przesiedzimy tam cały weekend podczas trwania wydarzenia. Lepiej być na miejscu :) 

Długo szukałam jakieś dobrej fotorelacji, która oddałaby klimat Herculesa. W końcu trafiłam na Automotive Photography by yez i stwierdziłam, że lepiej trafić nie mogłam. Człowiek po prostu ma dwie najważniejsze rzeczy: pasję i talent. Zdjęcia dodaję chronologicznie z całego weekendu. Jeśli czujecie niedosyt to zapraszam na jego fanpage: KLIK!



Scirocco R Project / Low Elite
Performance Focus ST & Daily SuperB /Low Elite












W ten weekend możliwe, że pojawimy się na Moto Show w Krakowie, a jeśli to dojdzie do skutku to relacja z tego wydarzenia pojawi się u mnie na Instagramie. Zapraszam!

2 komentarze:

  1. Jaaaa :O nawet nie wiedziałam, że jest taka impreza... co za przypał z mojej strony...
    Ostatnim razem byłam tylko na Poznań Motor Show - tam były zabytkowe auta

    OdpowiedzUsuń