czwartek, 10 grudnia 2015

PLANY + SNAPMIX

Nawet nie wiecie jak tęsknię za blogowaniem, ale jestem tak zabiegana, że często nie mam kiedy nawet zaglądnąć na moje ulubione blogi, a co dopiero samej coś napisać!

BLOG W ZAWIESZANIU ~ BRAK CZASU / SPEŁNIAM MARZENIA
Ten wpis jest wyjątkiem, gdyż chciałam poinformować, że wracam tu do Was po Wielkanocy. Póki co spełniam marzenie, a gdy się to uda zrezygnuję z obecnej pracy, co będzie równoznaczne z wieloma wolnymi chwilami to skrobania tu.
Póki co ciężko mi powiedzieć, jaki blog będzie miał charakter po tej przerwie. Zależy od tego jak mi się wszystko ułoży. Trzymajcie kciuki!

ps. Od 16 stycznia będziecie mogli mnie spotkać za konsolami  w różnych klubach wraz z DJ-em Maxxisem. Relacje na bieżąco na snapie. Dodajemy : easyfreaky !

Z powodu długiej nieobecności łapcie snapchatowy mix z ostatnich miesięcy, a jeśli chcecie być na bieżąco to zapraszam do dodawania: easyfreaky


Same przyjemności, czyli jak nie praca to spędzanie czasu z Piotrkiem. Mimo, że widzimy się rzadziej niż w wakacje, to i tak warto nawet czasem dla tych paru godzin, by potem znowu tęsknić. 


A czasami się kończy tak, że Piotrek ogarnia betę (przekłada, wymienia, czyści, nakleja), a ja mu dopinguję z boku... Noo, czasem mu pomogę :D


Z natury też, gdy widzę się z Nim, to i widzę się z nimi... Zdarza się nawet, że gdy siedzę u Niego w pracy, a wpada Kalim czy Hajduk pogadać. Przynajmniej jest jakiś fun. 


Jak też wspomniałam spełniałam marzenia, i ostatnio byłam się dziarać. Efekt idealnie prezentuje się na instagramie:
KLIK!



Oczywiście zawsze staram się znaleźć choć chwilkę dla moich przyjaciół... Zwykle takie spotkanie kończy się tak samo... Także tego...



Co mnie dziwi najbardziej? Że mam nawet spoko kontakt z chłopakami z klasy z technikum. Nie raz wpadają do mnie do pracy, czy zgadujemy się i odwiedzamy Łączność... Albo po prostu lądujemy w pubie przy piwku ^^



No i jakbyście nie wiedzieli, to jestem już stara. Pare tygodni temu pyknęła mi dwudziestka. Skromne urodziny, bo plany nie wypaliły, ale jeszcze raz dziękuję wszystkim za pamięć! :*



W Andrzejki miałam siedzieć w domu, ale z moim "bratem" nie ma co się kłócić...



SELFIETIME x1000000



Oraz zlepka kilka fajnych chwil schwytanych za pomocą aparatu:



Jeszcze raz zapraszam na snapa : easyfreaky
I do zobaczenia za kilka miesięcy :* 

sobota, 19 września 2015

Nad Jeziorem Rożnowskim - drugi dom

Jeśli nigdy tam nie byliście, to polecam. Naprawdę warto!

Pierwszy raz nad Jeziorem Rożnowskim byłam zaledwie miesiąc temu z chłopakiem, teściem i szwagrem. Wtedy wyjazd wyglądał dość ciekawie: spływy motorówką, kajakiem, impreza u sąsiadów... Tydzień temu jednak byliśmy sami, więc leniliśmy się cały weekend. Najstraszniejsze chwile to te, w których robiliśmy się głodni i trzeba było coś upichcić. Stwierdzam, iż muszę nauczyć się gotować! I to przed następnym urlopem tam. Czyli zapewne niecały miesiąc haha! Najlepiej jednak wspominam tą samodzielność, gdy nie mieliśmy w pobliżu tak naprawdę nikogo, kto mógłby nam w czymś pomóc. Taki dość ciekawy sprawdzian - nie, nie zdałam testu na idealną żonę haha.

Jednak chciałam Wam pokazać jak tam jest pięknie, i chociaż jakościowo zdjęcia są beznadziejne, to może akurat stwierdzicie, że warto się tam wybrać.

Widok z okna po przebudzeniu - można się zakochać.
 
Jeszcze raz przepraszam za jakość zdjęć, i zapraszam na mojego snapchata: easyfreaky , gdzie wszystko publikuję na bieżąco. 

SNAPCHAT: easyfreaky | INSTAGRAM , ASK

niedziela, 30 sierpnia 2015

King of Hardstyle Festival @ Energylandia 2015

Marzenia warto spełniać. Mimo przeciwności losu. Serio. Aczkolwiek żeby się o tym przekonać musiałam czekać aż do wczoraj. Ale po kolei...


Myślałam, że nie dożyję czasu, gdy w Polsce odbędzie się jakikolwiek większy event hardstyle'owy. Na szczęście się myliłam. Jakoś w kwietniu dowiedziałam się, że park rozrywki Energylandia planuje Kings of Hardstyle Festival. To było jak grom z jasnego nieba, i od tamtej pory śledziłam na bieżąco facebook'owe wydarzenie...



Oczywiście bilety kupiłam w pierwszej puli. Od początku próbowałam się jakoś dogadać ze znajomymi, którzy mają podobne gusta muzyczne. Ale jak to zwykle bywa - wszystko się pozmieniało. Zamiast jechać z ekipą, z którą umawiałam się od początku pojechałam z chłopakiem. Niby mieli z nami jechać jego kumple, jednak pojechaliśmy sami.
Wspominałam o przeciwnościach losu: w drodze padł nam samochód. Na szczęście jakieś 5 km ode mnie. Zrobiliśmy co mogliśmy, by tylko dostać się do mnie pod dom. Zirytowani nawet chcieliśmy odpuścić tą imprezę, lecz moi rodzice nas namówili i dali kluczyki do samochodu Taty. Nie zajechaliśmy daleko, gdyż okazało się, że w Skawinie zrobili objazd, co utrudniło nam przejazd, dodało kilometrów i przeprowadziło przez okropne rewiry. Na miejscu policja pokierowała nas na boczny parking, gdzie nie mogliśmy trafić. 
Będąc już w Zatorze kierowaliśmy się w sumie oświetleniem scenicznym, które można było dostrzec z daleka. Przechodząc przez bramki ochroniarze sprawdzali czy ktoś nie wnosi alkoholu czy broni oraz innych niedopuszczalnych przez regulamin rzeczy. Niestety przez wszystkie powyższe przypadki losowe nie zdążyliśmy na najważniejszy dla mnie występ duetu Da Tweekaz... Aczkolwiek reszta producentów podczas festiwalu ciągle podnosiła poprzeczkę na tyle, bym nie żałowała, że się spóźniłam. Załapaliśmy się na połowę występu Noisecontrollers - trzymaliśmy się jednak z tyłu i oglądaliśmy wszystko na telebimie, gdyż w spokoju chcieliśmy dopić piwo sprzedawane na terenie show. Chcąc dostać się bliżej 80-metrowej sceny trzeba było uważać, by ktoś mnie nie zdeptał, nie kopnął czy nie podbił oka. No ewentualnie przewrócił... Gdy za konsolę (była gigantyczna, naprawdę!) wszedł Wildstylez, byliśmy blisko barierek otaczających podest. Mega mi się podobało, że na początku grał utwory innych producentów, klasyki za czasów, gdy Showtek nie tworzył komercyjnych tracków, lecz pompujące hardstyle'owe hity jak FTS. Podczas jego wystepu można też było usłyszeć takie hity jak nagrany wspólnie z Headhunerzem i chłopakami z Noisecontrolles World of madness czy znany wszystkim, któremu bliska jest ta muzyka utwór Symbols Frointlinera, który jednak nie pojawił się na festiwalu (z nieznanych mi przyczyn). Po nim Djkę przejął Technoboy, którego twórczość nie była mi zbyt dobrze znana, więc razem z Piotrkiem poszliśmy na atrakcje parku rozrywki, które mieliśmy w cenie biletu. Muszę przyznać jednak, że set zagrany przez Technoboya był bardzo mocny, i słuchając go z rollercoastera brzmiał nieziemsko. Oprócz tego udaliśmy się (po długim namowach) na karuzelę, i łódkę, która wpada do wody. Wyszliśmy z niej cali mokrzy, ale przynajmniej nie było na już tak gorąco i duszno. Idealny sposób na ochłodę! Gdy wróciliśmy na teren festiwalu usiedliśmy na kostce z tyłu, gdyż nie chciało nam się przepychać przez tłum imprezowiczów. Mieliśmy za to doskonały widok; nie dość, że przed nami znajdował się telebim, to z daleka lepiej patrzyło się na widoczną wtedy scenę. Nie znałam dokładnie lineup'u, dlatego strasznie się zdziwiłam, gdy za konsolę wszedł Atmozfears... Nawet na snapie jak nagrywałam jego zapowiedź słychać mój głos pełen niedowierzania hahaha! W sumie poza DT, którzy otwierali całe show, to był występ, na który czekałam z niecierpliwością. Gościu zapodał najlepszy mix, jaki wczoraj miałam okazję usłyszeć. Miałam łzy szczęścia w oczach, gdy z głośników leciało Starting over oraz Release a najważniejsza dla mnie osoba na świecie mnie obejmowała. Każdemu z Was życzę takiej chwili w życiu, choćby krótko, ale warto przeżyć coś tak niesamowitego. Gdy nadchodził czas zmiany dja nagle wszedł Ran-D, i już wtedy wiedziałam, że coś jest nie tak, bo dochodziła północ, o której miał być pokaz sztucznych ogni, a wiedziałam, że zanim to nastąpi swojego seta ma przedstawić Frointliner... Niestety zabrakło go tam i jego miejsce zajął wspomniany Ran-D, którego występ też znaczył dla mnie bardzo, bardzo dużo. Zaczął od numeru znanego maniakom takim jak ja z tegorocznego Defqon.1 : No guts, no glory. Następnie dane nam było usłyszeć hit, jakim jest utwór The Hunt, przy którym nie mogłam ustać na miejscu. Jego występ był chyba najdłuższy, gdyż spędził za djką prawie godzinę. Po jego zejściu nadszedł czas na wyczekiwane fajerwerki. Oczywiście z predyspozycjami jakie posiada Energylandia wiedziałam, że to nie będzie byle co. I miałam rację. Niesamowity mix stworzony pod pokaz, oraz występy panów z zimnymi ogniami to było naprawdę coś wielkiego. 
Całość festiwalu prowadzili Villain oraz MC Renegade. Poza tym najlepsi performance, tancerki, panowie dmuchający ogniem etc uświetnili show. Jak widać organizatorzy postawili nie tylko na muzykę, lecz także wizualizację oraz efekty specjalne, co podkreśla level całego wydarzenia.
Zaskoczył mnie fakt dość sporej frekwencji obcokrajowców. Widziałam grupki z flagami Słowacji czy USA. Wiem też, że byli obecni z nami Niemcy i Ukraińcy. Jak widać - hardstyle łączy ludzi! :)

Co jednak inni twierdzą o wczorajszej imprezie - macie w filmiku poniżej:


Mam dla Was też znalezione nagrania od różnych osób z niektórych występów (przepraszam za jakość). Idealnie oddają to, co się wczoraj tam działo. Miłego oglądania!






Filmiki ułożyłam chronologicznie, ostatni zawiera pokaz sztucznych ogni, i choć jest kiepskiej jakości, to naprawdę polecam zobaczyć. 
Gdy pojawi się oficjalny aftermovie, to tu udostepnię. Póki co czekamy...

Ogólnie impreza na ogromny plus. Organizacja super (jakieś tam tylko problemy z szafkami były, ale nie wiem o co dokładnie poszło). Pozwolę sobie zacytować parę osób:

"Stany hardstylowej euforii w jakie nas uniesiono nie mieszczą się w żadnej skali. Artyści dali z siebie wszystko tak, że na pewno każdy był muzycznie zadowolony. Ten event przypieczętował otwartość naszego kraju na imprezy o takiej a pewnie też i większej skali, gdzie słowem-klucz jest hardstyle. Powinniśmy więc też podziękować samym sobie za wysoką frekwencje i kulturę na dance floorze. Było mega, pragnę powtórki w przyszłym roku!"

"Jednak festiwale w Polsce jeszcze potrafią zniszczyć człowieka ;) nie powiem jak na pierwszą edycję jestem mega pozytywnie zaskoczona tym co dzisiaj w nocy przeżyłam. Organizacja, wizualizacje, atmosfera, sam park rozrywki i połączenie festiwalu z atrakcjami, ktore tam były świetnie sie dopełniały. Mam nadzieję, że ta idea festiwalu będzie kontynuowana, bo naprawdę widoczny jest potencjał tego miejsca :) no i oczywiście muzyka!! Zacnie zacnie."

"Impreza przeszła moje oczekiwania, było kilka szczególików o które można by się czepnąć, ale nie chcę, ponieważ rozpi****l był taki że to głowa mała :D dziękuję wszystkim z którymi zamieniłem choć zdanie, dziękuję organizatorom i życzę powodzenia przy następnych edycjach ponieważ postawili sobie wysoko poprzeczkę, oraz podziękowania dla Hardtripy za ogarnięcie transportu, było na prawdę szampańsko!"

Podsumowując: liczę na powtórkę za rok! 

Na snapie mogliście oglądnąć moją (w słabej jakości) wideorelację, a Ci, którzy mnie jeszcze nie dodali proponuję, by do jutra to zmienili... gdyż zmieniamy klimaty i jutro wieczorem nagrania z koncertu Rafała Brzozowskiego. 

snapchat : easyfreaky

Trzymajcie się ciepło i spełniajcie marzenia!

PS. Na koniec chce podziękować mojemu chłopakowi Piotrkowi, który mimo, iż nie słucha takiej muzyki, pojechał tam ze mną. Gdyby nie On, to nie byłoby to samo. On właśnie dopełnił całość festiwalu - oczywiście z mojej perspektywy. ;) On sprawił, że tak szczęśliwa byłam podczas poszczególnych występów. Dziękuję :* 

środa, 26 sierpnia 2015

SNAPCHATOWY "Summer Mix 2015"

Snapchata założyłam dopiero coś ponad rok temu. Od razu pokochałam tą aplikację. Od tamtej pory codziennie coś wrzucam do my story. Szczególnie, gdy robię coś bardziej ciekawego niż leżenie do góry tyłkiem w domu. Niekiedy zdarza się, że po danym spocie jest pierdyliard sekund do oglądnięcia na mojej historii. 

Wakacje bynajmniej sprzyjają niesiedzeniu w swoich czterech ścianach. To czas imprez, festiwali, grubszych meetingów samochodowych, koncertów, dni poszczególnych miast czy letnich wyprzedaży. Wtedy właśnie na snapie moja obecność skacze jakieś kilka zdjęć wyżej. 

Podsumowując tegoroczne lato i długie - czteromiesięczne - wakacje pomyślałam, że przybliżę Wam ten czas jeszcze lepiej korzystając ze zdjęć, które pojawiały się u mnie na snapchat'ie. Postaram się to zrobić w miarę chronologicznie, aczkolwiek nie wiem, czy w stu procentach mi się to uda...


Po pierwsze: moje ukochane spoty samochodowe, których było chyba z miliard. Na pierwszym zdjęciu znajduję się wjazd na Night Car Meeting w Zatorze, który rozpoczął moje wakacje. Drugą fotografię zrobiłam u mnie na orliku podczas pokazu zabytkowych samochodów, a trzecią na Get Wet II. Poza tym miałam okazję wziąć udział w takich wydarzeniach jak: Hercules Tourpierwszy nocny spot w Jaworniku czy pierwszy spot teamu 13M oraz wiele, wiele innych, o których niestety nigdzie się nie rozpisywałam.

~ Odnośniki zawiodą Was na mojego starego bloga, gdzie będziecie mogli zobaczyć fotorelację i przeczytać kilka słów ode mnie. ~


Po drugie: spędzanie czasu z chłopakiem. Musiałam co prawda poczekać, aż wróci z pracy z Niemiec, ale za to jakie przywitanie mi zorganizował. Intryga mu się udała, jak sobie przypomnę wieczór, w którym wrócił, to dalej jestem w szoku. Od tamtej pory spotykamy się prawie codziennie; czerpiemy z ostatnich dni wolnego, bo od przyszłego tygodnia nie będziemy mieli okazji tak często widywać.


Wiadomo, trzeba też znaleźć czas na zabawę. Na takie wieczory party/chill miałam możliwość, gdy Piotrek był w Niemczech. Świetnie wspominam każdy z tamtych wieczorów, ale mimo wszystko, jeśli muszę wybrać : chłopak vs impreza, wybieram Jego. Wiadomo.


Podczas ostatnich upałów rodzice rozłożyli koło domu basen, gdzie mogłam się odprężyć. Irytowały mnie tylko osy, których było multum, więc na spokojnie nie mogłam nawet wody z miętą się napić.


Tydzień temu weekend wraz z Piotrkiem oraz jego rodziną spędzaliśmy u nich w domku nad Jeziorem Rożnowskim. Jeśli tam nigdy nie byliście, to musicie się wybrać. Rano jak wstawałam i widziałam taki widok z okna jaki uchwycony prezentuje się na pierwszym zdjęciu, to wiedziałam, że to będzie dobry dzień. Serio, aż chciało się żyć. 


Dużo, dużo, dużo czasu spędziłam z kumplami. Szczególnie, gdy Piotrka nie było - wiadomo. Całymi dniami siedziałam wtedy w Myślenicach, a wieczorami jeździliśmy do kina. Co weekend imprezowaliśmy, grillowaliśmy, siedzieliśmy nad wodą bądź na kolejnych okolicznych dniach (Dobczyce, Gdów itd.).


Powyższy kolaż ukazuje moją zmianę koloru. To były straszne chwile, gdy ściągając farbę zorientowałam się, że wyglądam prawie jak Saszan. Podobno różowe włosy są w modzie, ale to nie dla mnie. Uratowałam się najciemniejszą farbą jaką miałam pod ręką, i obecnie jestem już wypłowiałą brunetką. 


Jak też widzicie nie obeszło się bez selfie. Ostatnio lubuję w tych half face. Chyba dlatego, że nigdy nie mogę narysować dwóch takich samych kresek haha! Szczególnie, gdy akurat muszę dobrze wyglądać... Aczkolwiek czasami są u mnie do wglądu sweet focie w lustrze, nie wierzycie? To zobaczcie...:


lub sprawdźcie sami, dodając mnie na snapie! 

nick : easyfreaky

Jeśli chcecie być na bieżąco z tym, co u mnie; jeśli chcecie mieć aktualne informacje odnośnie nowych wpisów; jeśli chcecie na żywo móc obserwować co dzieje się na danych koncertach czy spotach i ogólnie być na bieżąco z takimi wydarzeniami to zapraszam do follow!

Najbliższe imprezy wyświetlane u mnie na snapchat'cie:
28.08. (piątek) : "Kings of hardstyle" FESTIVAL
29.08. (sobota) : I spot Low Elite
30.08. (niedziela) : koncert Rafała Brzozowskiego


poniedziałek, 24 sierpnia 2015

KONCERT K2, BUKA, SKOR @ Energy 2000 Przytkowice

Widzicie, zmieniło się tu parę rzeczy. Przede wszystkim tu wróciłam, głównie dzięki ANRU, aczkolwiek myślałam nad tym już od dłuższego czasu. Postaram się, by testy pojawiały się po wszelkich spotach czy koncertach wraz z fotorelacjami. Przynajmniej dwa teksty na tydzień, o ile się uda. Ale dość tego rozczulania się, przejdźmy do rzeczy... 

W ostatni piątek miałam okazję brać udział w wydarzeniu hiphopowym jakim był show przedstawiony w opisie. Muszę przyznać, że podchodziłam do tej imprezy dość sceptycznie, wręcz negatywnie. Jednak jak obiecałam - tak pojechałam. W sumie lubię to uczucie, gdy wracam do Energy 2000 do Przytkowic po dłuższym czasie, jak w domu... Dobra ekipa się uzbierała, parkiet na dużej sali należał do nas. Występ o dziwo zaczął się punktualnie. Najpierw występowali chłopaki z K2, a potem Buka ze Skorem. Na koniec zagrali wspólnie "1 moment", czyli ich największy hit. Miałam ten zaszczyt stać w pierwszym rzędzie i zbijać pjony z raperami, a także strzelić sobie z nimi fotkę na koniec. Chce pogratulować fantastycznego występu, i mega kontaktu z publicznością. Właśnie to podobało mi się najbardziej - razem ze wszelkimi radami udzielanymi między utworami. 

Na koniec mam dla Was małą fotorelację:











ZDJĘCIA POBRANE Z FANPAGE'A ENERGY 2000.