O występie Hardwella w Krakowie wiedziałam od dawna, ale jakoś mi to umknęło. Dopiero pare miesięcy temu przypomniała mi o nim znajoma pytając czy się wybieram. Od razu odpisałam, że nie, bo co z Julką etc. Przez ramię Piotrek obserwował rozmowę i namówił mnie, bym szła i niczym się nie przejmowała, że mi się należy i on się nią zaopiekuje w tym czasie. Nawet nie wiecie jak jestem mu wdzięczna, że dałam się namówić na koncert DJ-a znajdującego się na podium corocznego zestawienia DJ MAG TOP 100.
Bilety zmówiłam już następnego dnia. Kilka dni później dostałam je do ręki. Piszę w liczbie mnogiej, gdyż wiadomo, takie eventy samemu nie przystoją... więc od razu kupiłam dwójce znajomym, którzy zdecydowali się mi towarzyszyć.
Oczekiwałam tego dnia w napięciu: im bliżej wydarzenia - tym większe emocje. W międzyczasie na aliexpress zamówiłam koszulkę, która dotarła do mnie bardzo wcześnie, bo już miesiąc przed występem.. Delikatnie ją przerobiłam... I jeszcze bardziej nie mogłam się doczekać.
Gdy doczekałam się tej wyjątkowej soboty nie obyło się bez dramatów. Piotrkowi uciekł bus do mnie, przez co się spóźnił a ja przez to bałam się, że nie zdążę się ogarnąć. Przy okazji okazało się, że nie mam transportu. Na szczęście Tata udostępnił nam samochód, więc po drodze zgarnęliśmy Filipa i Magdę. Dotarliśmy na miejsce, gdy zaczął się support. Chwilę później już bawiliśmy się z innymi. Kill The Buzz zrobił naprawdę świetną robotę. Największe hity w jednym mixie? Coś co lubimy najbardziej :D
Kiedy zszedł zza konsoli oczekiwaliśmy w napięciu wyjścia gwiazdy wieczoru. Czas dłużył się w nieskończoność, ale po tym jak Hardwell stanął na scenie wiedzieliśmy, że będzie tylko lepiej.
I jak widać na powyższym filmiku - nie zawiedliśmy się. Zagrał dokładnie wszystko, co chcieliśmy usłyszeć: swoje największe hity oraz te najbardziej imprezowe innych producentów.
Całą imprezę oceniam na szóstkę z plusem. Ludzie różnych narodowości (najwięcej oczywiście było Polaków, ale poza tym Słowacy, Hiszpanii, Włosi, Chińczycy, a nawet przewinęła mi się przed oczami flaga Brazyliska!) i zróżnicowani wiekowo, lecz z jedną wielką pasją - muzyką elektroniczną. Nieziemska atmosfera, wierzcie mi. Mam nadzieję, że takie imprezy będą się częściej odbywać.
Relacje z tego eventu mogliście zobaczyć na moim Instagramie. Jeśli jeszcze mnie nie obserwujecie, to zachęcam, bo już jutro coś ekstra dla fanów samochodów - przebieg Hercules Tour 2017 na moim InstaStory (o ile tylko pogoda dopisze - na deszczu nie będę tam siedzieć z Małą, co innego sama)! Nie mogłabym przegapić największego takiego spotu na wysokim poziomie, i to w okolicy. Jestem jego uczestniczką dopiero od dwóch lat, ale ile jeszcze przede mną :D
Dla tych nie w temacie - jeżeli chcecie wiedzieć co to za wydarzenie możecie przeczytać opis z edycji 2015 - tu macie link do wpisu na moim starym blogu :)
Wszelkie pytania możecie zadawać na moim asku.
Nie słysazałam o tym Dju, ale w sumie to nie znam nazwisk żadnych DJów. Ja również jestem fanką muzyki elektronicznej - kocham Depeche Mode od czasów albumu "Ultra".
OdpowiedzUsuńhttp://altealeszczynska.blog
Uwielbiam Hardwell jedna piosenka szczególnie kiedyś wpadła mi do głowy :D
OdpowiedzUsuńMój blog
Muzyka jest niesamowita! Ja słucham różnych gatunków, ale electro też lubię :) niektóre zespoły są cudowne! Uwielbiam te, które wprowadzają człowieka w taki chill, że czujesz się jakbys była na haju ;)
OdpowiedzUsuńOooo będziesz DJ-ką! Suuuper! Jeśli sprawia Ci to ogromną radość, to czemu tego nie zamienić w pracę. Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało!
Pozdrawiam, KINGA na Wieszaku ;)
Powiem Ci, że raz w życiu bym się przeszła na taką imprezę. Nie mój styl muzyki, ale ma to swój jakiś klimat, z którego nawet fan metalu może czerpac dobre wrażenia :D
OdpowiedzUsuń